W kolejnych dniach św. Mikołaj odwiedzi ok. 1000 dzieci w szpitalach i placówkach opiekuńczo-wychowawczych, spotka się także z dziećmi uchodźców wojennych z Ukrainy oraz z laureatami konkursu „Św. Mikołaj człowiek o niezłomnej wierze”. Na zakończenie, 6 grudnia, o godz. 18.00 w kościele św. Mikołaja bp Mieczysław Cisło

Mikołajki. Wiele z Was pewnie nie raz się zastanawiało czy mówić dzieciom o Mikołaju?A co jak się dowiedzą, że to nie prawda? Kiedy wyznać dziecku prawdę, że Mikołaj nie istnieje? Sama pewnie za rok będę stała przed tym problemem, na razie stykam się z nim w pracy. Dzieci często pytają o Świętego Mikołaj, bywa też tak, że się przekomarzają między sobą czy istnieje czy nie. Skąd w ogóle wziął się Święty Mikołaj? Wszyscy znamy z mediów Świętego Mikołaja jako postać brzuchatego dziadka w czerwonym stroju, z siwą brodą i workiem pełnym prezentów, który mieszka w Laponii lub na biegunie północnym. Obecny wizerunek Mikołaja wywodzi się z kultury brytyjskiej i amerykańskiej, gdzie jest jedną z atrakcji bożonarodzeniowych. W większej części Europy, w tym w Polsce, mikołajki obchodzone są tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry. Mikołaj został spopularyzowany w 1930 roku przez koncern Coca-Cola dzięki reklamie napoju stworzonej przez amerykańskiego artystę, Freda Mizena. ( Źródło: Wikipedia) Czy Mikołaj istniał na prawdę? Św. Mikołaj to postać autentyczna. Urodził się około 270 roku w mieście Patara w Licji (dziś na terenie Turcji). Od dziecka wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także wrażliwością na niedolę bliźnich. Rodzice osierocili Mikołaja, gdy był jeszcze młodzieńcem. Zmarli podczas zarazy, zostawiając synowi pokaźny majątek. Mikołaj mógł więc do końca swoich dni wieść dostatnie, beztroskie życie. Jednak on chciał się dzielić bogactwem z potrzebującymi. Nie oczekiwał podziękowań, nie pragnął rozgłosu, ale starał się, aby jego miłosierne uczynki pozostawały otoczone tajemnicą. Dziś wiedza o nim jest mieszaniną faktów historycznych i legend. Jednak nawet w tych fantastycznych opowieściach jest ziarno prawdy, że przede wszystkim Święty Mikołaj nieustannie przekazuje nam jedną, zawsze aktualną ideę- przypomina o potrzebie ofiarności wobec bliźniego. Pozwólmy dzieciom cieszyć się pełnym fantazji światem świętego Mikołaja! Nie ma dowodów sugerujących, że poznanie prawdy o Mikołaju jest traumatyczne dla dzieci – lub że prowadzi do problemów związanych z zaufaniem pomiędzy dziećmi a ich rodzicami. Fantazja jest normalną i zdrową częścią rozwoju dziecka. Dzieci spędzają dużo czasu na zabawie w udawanie, zwłaszcza w wieku od pięciu do ośmiu lat. Poprzez czytanie czy oglądanie bajek są stale otoczone fantastycznymi postaciami. I czy wtedy zastanawiamy się czy to jest dobre czy nie? Dlaczego Świety Mikołaj miał by być czymś bardziej fantastycznym niż gadająca mysz lub śpiewający bałwanek? Chociaż takie myślenie zmienia się w wieku od siedmiu do dziewięciu lat (mniej więcej w tym samym wieku, w którym większość dzieci porzuca mit Świętego Mikołaja), nie znika na zawsze. Czasami my, dorośli, również potrzebujemy trochę magii w naszym życiu! Dlaczego warto mówić dzieciom o Świętym Mikołaju? Ucieleśnia wszystkie cudowne cechy postaci fantastycznej Św. Mikołaj pomaga naszym dzieciom w odczuwaniu radości nadchodzących świat Bożego Narodzenia, umacnia religijnego ducha świąt, poprzez swoje cechy takie jak ofiarność oraz wiarę w dobro, jak i wiarę w coś czego się nigdy nie widziało (fundament religii) Nasze społeczeństwo chce szybko wepchać dzieci w świat problemów dorosłych, a dzieciństwo to czas radości, beztroski i wiara w świętego Mikołaja sprawia, że dzieciństwo nabiera wyjątkowego wymiaru, daje pozwolenie na bycie dzieckiem Jako rodzice, chcemy aby dzieci ceniły takie wartości jak hojność i dobroć, aby jako dorośli tym się kierowały, a św. Mikołaj jest właśnie ucieleśnieniem tych cech. Kiedy dzieci odkrywają prawdę? W jaki sposób dzieci ostatecznie uczą się odróżniać fantazję od rzeczywistości? Większość czasu opierają się na tym, co mówią inni. Dzieci muszą polegać na zdaniu rodziców, ponieważ wciąż się uczą, jak funkcjonuje świat. W pewnym momencie dzieci zaczynają uzyskiwać informacje, jak i dowody, które są sprzeczne z tym przekonaniem, czy to podczas rozmów z przyjaciółmi, czy od nauki o tym, co jest możliwe i niemożliwe. Będą kwestionować stare dowody, szukać nowych i ostatecznie sami dowiedzą się, że Święty Mikołaj nie jest prawdziwy. Czas kiedy dzieci zaczynają pytać o istnienie św. Mikołaja przypada mniej więcej między czwartym a dziesiątym rokiem życie. I kiedy pojawia się te mrożące krew w żyłach pytanie: Czy św. Mikołaj istnieje naprawdę? Co zrobić? Przede wszystkim wysłuchajmy dziecko uważnie, aby stwierdzić o co tak na prawdę pyta. Ja w takiej sytuacji pytam dzieci: A jak sądzisz? Wierzysz, że istnieje? I słuchać odpowiedzi. Jeśli w odpowiedzi słyszycie lub da się odczuć, że dziecko wierzy, to znaczy, że nie jest gotowe aby poznać jeszcze prawdę. Ja też wtedy odpowiadam, że również wierzę w św. Mikołaja. I na koniec my dorośli zadajmy sobie pytanie: Czy było to dla nas krzywdzące, kiedy nasi rodzice umacniali nas w wierze w Świętego Mikołaja? Czy czujemy się przez to źle? Czy mamy to za złe rodzicom? Przecież ta magia wiary była piękna! Kiedy starsze dziecko zapyta Was czemu go okłamywaliście przez tyle lat, myślę, że można mu wtedy zadać pytanie: Czy kiedy dorośniesz i sam będziesz miał dzieci, będziesz chciał aby wierzyły w Świetego Mikołaja? Ja chcę, żeby moje wierzyły. Źródła: Doświadczenia własne. Wikipedia Psychology Today Jak rozmawiać z dziećmi o bardzo ważnych sprawach? Ch. E. Schaefer, T. F. DiGeronimo Jeśli spodobał Ci ten wpis, kliknij "Lubię to" albo udostępnij dalej! To daje mi motywację do działania! Dziękuje! Problem w tym, że dzieci znajdowały się aż na 7. piętrze, a o wstępie do szpitala nie było mowy. Św. Mikołaj poprosił więc o pomoc strażaków, którzy użyczyli mu dźwigu. Święta Bożego Narodzenia są szczególnym czasem z wielu powodów. Dla najmłodszych to tym większe przeżycie, ponieważ wiążą się one też z wymarzonymi prezentami przynoszonymi przez Świętego Mikołaja. Powszechne jest mówienie małym dzieciom, że to właśnie Mikołaj na swoich magicznych saniach dowiózł dla nich te szczególne podarunki. Aby utrzymać tę wizję, często przebiera się wujka czy sąsiada za brodatego jegomościa w czerwonym kubraku. Jednak pomimo wysiłków dorosłych, każde dziecko prędzej czy później zaczyna mieć wątpliwości, czy historia, jaką się mu serwuje, jest prawdziwa. Jak się zachować, kiedy padnie trudne pytanie, czy Święty Mikołaj istnieje? Wiara w Świętego Mikołaja Rzadko zdarza się, aby dziecko nie spotkało się z wiarą w Świętego Mikołaja. Ta magiczna postać jest ważna w wielu państwach, nie tylko w Polsce. Występuje pod wieloma różnymi nazwami, w naszym kraju może to być Dziadek Mróz, Gwiazdor, Aniołek, Gwiazdka czy Dzieciątko Jezus. Nazwa nie jest tak ważna. Najistotniejsza jest ta jedna baśniowa osoba, która w Wigilię obdarowuje wszystkie dzieci ich wymarzonym prezentami, dając szczęście i radość. Wiara w Świętego Mikołaja daje dzieciom wiele uciechy. Powoduje, że czas Świąt jest tym bardziej wyjątkowy i wspaniały. Dochodzi do tego jeszcze szczególne przeżycie pisania listu do Mikołaja, w którym wyznaje się swoje największe marzenia. Nie zawsze są to prośby materialne. Dzieci często proszą też o pomoc w ich problemach i troskach. Jak długo dzieci wierzą w Świętego Mikołaja Wiara w Świętego Mikołaja najintensywniejsza jest u najmłodszych dzieci. Zazwyczaj zakłada się, że od 5. – 6. roku życia dziecko zaczyna coraz bardziej analitycznie i krytycznie podchodzić do otaczającej rzeczywistości. Przekłada się to również na wiarę w Świętego Mikołaja i jego magiczne zdolności. Nie bez wpływu pozostaje pójście do szkoły i kontakt z innym dziećmi, które być może zostały już uświadomione na temat prawdy, skąd biorą się wigilijne prezenty. Dla wielu rodziców moment, w którym ich pociecha zapyta, czy Święty Mikołaj istnieje, jest bardzo trudny. Zasadnicze pytanie brzmi, czy wtedy za wszelką cenę utrzymywać dziecko w złudnym przekonaniu, czy wyznać mu całą prawdę, odbierając tym samym cząstkę świątecznej magii. Niestety, jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Wszystko zależy od poziomu wrażliwości dziecka i tego, jak silnie zżyte jest z wizją Świętego Mikołaja. Zazwyczaj dziecko z czasem samo zaczyna wątpić w to, czy Święty Mikołaj naprawdę istnieje. Dobrze jest wtedy delikatnie naprowadzić go na trop, aby samo doszło do wniosku, że rzeczywiście jest to tylko mit. Zazwyczaj odradza się przeprowadzanie z dzieckiem dość agresywnej rozmowy, w której na ostrzu noża stawia się kwestię „Świętego Mikołaja nie ma i już”. Lepiej jest odpowiednimi pytaniami i sugestiami popchnąć dziecko do samodzielnego dojścia do takiej konkluzji. Warto też w trakcie rozmowy z uświadomionym już dzieckiem wyjaśnić, dlaczego przez kilka utrzymywało się w nim taką wiarę. Sprawi to, że nie poczuje się oszukane i okłamywane. Jeśli powie się maluchowi, że wiara w Świętego Mikołaja była dla jego dobra i radości, dziecko na pewno lepiej poczuje się z nową wiedzą. Kim był historyczny Święty Mikołaj? Trudny moment odkrycia, że baśniowy Święty Mikołaj nie istnieje, można wykorzystać w budujący sposób i opowiedzieć dziecku o historycznej postaci św. Mikołaja, biskupa Miry. Jest to święty, który żył w pierwszych wiekach naszej ery i to właśnie na nim wzorowana jest postać wszystkim znanego magicznego Mikołaja. Według legendy św. Mikołaj rozdał cały swój majątek biednym. Jest to zatem dobry przyczynek do pouczającej rozmowy z dzieckiem o tym, że warto dzielić się z innymi i być dobrym, życzliwym człowiekiem. Św. Mikołaj zawdzięcza imię legendarnemu biskupowi i zajmuje się obecnie roznoszeniem prezentów. Ale nim zasiadł w saniach, jeździł rydwanem zaprzężonym w kozły jako bóg Thor. MONTESSORI 5 min. czytania komentarze [29] Mikołaj nie istnieje, a wszystko to wymyślają dorośli po to żeby dzieciom sprawić magiczne dzieciństwo! Sama wierzyłam w Mikołaja dość krótko i czułam ogromne rozczarowanie, mimo tego, że w mojej rodzinie specjalnie tego tematu się nie ogrywało. Pamiętam, że moja Mama wcale nie podsycała we mnie wiary w Mikołaja jakoś specjalnie, bo chyba również czuła się z tym niekomfortowo. Tak samo mam ja. A kiedy jeszcze zostałam miłośniczką pedagogiki to całkiem utwierdziłam się w przekonaniu, że dzieciom wcale nie jest potrzebny fikcyjny i magiczny świat. Doskonale poruszają się w świecie rzeczywistym i tak się uczą. Aby dzieci mogły odnaleźć się w świecie wyobraźni muszą najpierw poznać jak najwięcej rzeczywistych informacji. To co jest znane i empirycznie poznane nie budzi w dzieciach strachu, ani lęku. Dlatego świat wyobraźni często może przerażać. Zdecydowanie lepiej jest dziecku czytać książki niż puszczać ich ekranizacje, bo umysł dziecka tylko podczas słuchania nie wyobrazi sobie niczego, co by przerosło jego wiedzę o świecie. Podczas oglądania filmów nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy pokazany fantastyczny stwór nie przerośnie jego wyobrażeń, co później może powodować lęki. Takie jest moje podejście do dzieci: najpierw rzeczywistość, a póżniej fikcja. Co w takim razie ze świętami, kiedy jest mnóstwo powielanych z pokolenia na pokolenie elementów, które nie są do końca znane dzieciom? „Mamo, czy św. Mikołaj istnieje?” – zapytała mnie w tym roku moja 5-latka. Do tej rozmowy przygotowywałam się kilka lat, odkąd się urodziła i byłam na nią gotowa. Więc kiedy pojawiło się TO pytanie to wzięłam ją na kolana i powiedziałam prawdę… „Tak, św. Mikołaj jest postacią prawdziwą.” Na podstawie moich doświadczeń wiedziałam, że taki obraz chcę jej przekazać i po krótce opowiedziałam historię Mikołaja z Mirry. O tym, że podrzucał podarki przez okno potrzebującym. Ona słuchała z wielkim przejęciem. Czekałam na dalsze pytania o to, dlaczego inni się przebierają za Mikołaja, o prezenty pod choinką i inne. Ale one się nie pojawiły, więc pomyślałam, że sama nie będę jej o tym mówić – widocznie to nie jest ten czas. Pisałam Wam pewnie nie raz, że nie okłamuję moich dzieci. Nigdy nie obiecuję czegoś, co wiem, że nie spełnię. Brzydzę się kłamstwem, do tego stopnia, że bardzo uważam na słowa. Kiedy nie jestem czegoś pewna to zazwyczaj mówię: „Ok, zobaczymy”, „Może tak zrobimy” albo „Nie mówię nie” – ulubione mojego męża. Tak samo jest z Mikołajem i całą „magią”. Nie chcę jej okłamywać, ale też nie chcę odbierać tej małej radości. Według mnie to nie chodzi o to, czy on istnieje, czy też nie. Tylko o to, co my z tym zrobimy. Nigdy nie powiedziałam do dzieci, że mają być grzeczne, bo Mikołaj patrzy, albo, że jak będą płakać to nie będzie prezentów. Instytucja Mikołaja nie powinna tak działać. To nie jest narzędzie do wychowywania dzieci i rodzice, które ją stosują chyba nie mają innego pomysłu jak rozmawiać z dziećmi i uczyć je. Dzieci przez to się boją, a nie o to chodzi w budowaniu relacji. Według mnie te dwie sprawy się tutaj wykluczają. Tak sobie myślę, dlaczego wprowadzono postać św. Mikołaja do domów i dochodzę tylko do jednej historii. Kiedyś były inne czasy – dzieci miały mało zabawek, albo w ogóle. Rodzice nie poświęcali im czasu, bo mieli mnóstwo zajęć związanych z utrzymaniem domu i gospodarstwa. Często dzieci były też od małego bardzo zaangażowane w pomaganie rodzicom i ich dzieciństwo w żadnym stopniu nie przypominało tego z dzisiejszych czasów. Myślę, że to dlatego rodzice zaczęli tworzyć historię, która chociaż trochę mogłaby im uprzyjemnić ten wieczór. Dziś jest inaczej, mamy czas dla dzieci, a i one wiodą beztroskie i pełne radości dzieciństwo. Dla mnie takie właśnie ono powinno być – beztroskie, pełne doświadczeń, miłości, fajnych przeżyć. To jest dla mnie właśnie MAGIA dzieciństwa. Nie potrzebuję wymyślać historii żeby moje dziecko miało gwiazdki w oczach. Nie zamawiam też listów od Mikołaja, czy też nie robię ze sztucznego śniegu śladów na podłodze. Czuję, że i tak daję im tę MAGIĘ, bo może ona dla mnie znaczy coś innego, a nie wymyślanie niestworzonych historii o św. Mikołaju. Obserwuję, że niektórzy rodzice naprawdę robią WSZYSTKO, co tylko możliwe żeby dzieci wierzyły. Ja ten temat obchodzę delikatnie i raczej słucham, niż mówię. Też nie chodzi o to żeby powiedzieć wprost, że Mikołaj nie istnieje. Najlepszym pomysłem wg mnie jest czekanie, aż dziecko samo się domyśli. A czy przez to, że ich nie okłamuję to zabieram magię świąt? Myślę, że nie, bo dla mnie magia znaczy coś zupełnie innego. Coś co mamy w sercach i chcemy się tym podzielić. W tym roku tak bardzo chciałam mieć z dziećmi takie świąteczne zdjęcia, ale nie wyobrażałam sobie nas w studio fotograficznym. Dlatego zabrałam dzieci do miejsca, w którym tło było znakomite! Napisała mi o nim moja czytelniczka i bardzo jej za to dziękuję. Flora point to miejsce wyjątkowe. Zachęcam Was do wizyty w tej nietypowej kwiaciarni:) Dzieci są w ubrankach Kappahl Newbie A moja sukienka Lindex Zdjęcia Kliszografia
Św. Mikołaj za naszą wschodnią granicą Z kolei dzieci rosyjskie otrzymują podarki w Nowy Rok. Obdarowuje je Dziadek Mróz, często mylony ze Świętym Mikołajem. Jego żoną jest Starucha Zima. Ma na sobie futrzaną czapkę uszankę, długi do pięt kożuch, który może być błękitny lub srebrny, a do tego przepasany sznurem.
Rodzice z premedytacją okłamują dzieci! Czy święty Mikołaj istnieje? Data utworzenia: 20 grudnia 2014, 10:14. Jak to!? Świętego Mikołaja nie ma? – płaczą dzieci, które właśnie odkryły, że to nie Mikołaj przynosi im prezenty, ale sąsiad za niego przebrany. A przecież rodzice tyle się nagimnastykowali, żeby podtrzymać u swoich pociech wiarę w św. Mikołaja. Czy mówić dzieciom prawdę, czy jednak nie odbierać im tej przyjemności? Podpowiada psycholog dziecięcy. Święty Mikołaj Foto: Thinkstock W tym roku przed mikołajkami Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak na swoim profilu na portalu społecznościowym zamieścił plakat o treści: „Dzieci mają prawo wierzyć w Świętego Mikołaja. Pomóżmy zatrzymać tę wiarę jak najdłużej. Mikołaj potrzebuje naszej pomocy” okraszony logiem akcji „Reaguj na przemoc wobec dzieci – Masz prawo”. „Czy mam przez to rozumieć, że rodzice, którzy nie wprowadzają w domu postaci Mikołaja, albo od początku mówią dzieciom, że to taki miły świąteczny zwyczaj, robią dziecku krzywdę? Stosują przemoc?” – grzmiała propagująca ideę rodzicielstwa bliskości Agnieszka Stein - psycholog dziecięca, która jest za tym, aby nie okłamywać dzieci. No cóż, nie da się ukryć, że medialna awantura o św. Mikołaja niewiele pomogła rodzicom. Jak to wygląda w domach, w których utrzymywana jest wersja o św. Mikołaju? „Co roku wynajduję nową kryjówkę, żeby schować podarki przed wzrokiem mojego ciekawskiego synka” – relacjonuje mama 5-latka. „Za pakowanie prezentów biorę się w nocy, kiedy on śpi” – dodaje. Ułatwioną sprawę mają ci, którzy mieszkają w domu z kominkiem. „Utrzymujemy, że św. Mikołaj wchodzi do domu przez kominek i zawsze zostawia przy nim trochę popiołu, zabiera też cukierki, które córka mu nakazuje zostawić” – opisuje mama 7-letniej dziewczynki. „Żeby córka jak najdłużej wierzyła w Mikołaja, stosowaliśmy fortel polegający na zostawieniu śladów butów na klatce schodowej, które miały sugerować, że właśnie tędy szedł, tylko że nie udało nam się go przyłapać” – mówi o swoim sposobie mama 9-letniej Hani. „U nas po kolacji wigilijnej woła się dzieci do drugiego pokoju, żeby przez okno wypatrywały pierwszej gwiazdki. W tym czasie ktoś z rodziny podrzuca prezenty pod choinkę. Kiedy dzieci wracają, dowiadują się, że właśnie minęły się z Mikołajem” – relacjonuje tata dwóch dziewczynek. „W moim domu zawsze zostawiamy otwarte drzwi balkonowe, które mają sugerować, że tędy właśnie czmychnął Mikołaj” – opowiada małżeństwo, u którego w Wigilię gości liczna rodzina z gromadką dzieci. Niektórzy rodzice decydują się na wizyty św. Mikołaja-przebierańca. Często rola ta przypada komuś z rodziny. Ale co sprytniejsi, by uniknąć zdemaskowania wujka po butach czy oczach, zatrudniają do tego zadania jakiegoś dalszego znajomego albo kogoś, kto odpłatnie oferuje takie usługi. Kosztuje to około 100-300 zł w zależności od miasta. W wielu rodzinach istnieje też zwyczaj pisania listów do św. Mikołaja. A teraz – w dobie internetu – istnieje nawet możliwość zamówienia listu zwrotnego od Mikołaja albo wpisania imienia i nazwiska dziecka do księgi grzecznych dzieci. Można to zrobić na stronie: Czy warto wysilać się, by zachować odrobinę magii w dziecięcej wyobraźni? – „Dziecięcy świat oparty jest na magii, fantazji i naiwności. Dzięki temu Pinokio podróżuje w brzuchu wieloryba, wróżka czaruje dynię w karetę Kopciuszka, a Mikołaj przez komin podrzuca do domu prezenty. Każde dziecko i tak prędzej czy później skonfrontuje się z prawdą na ten temat. Dzieci powinny jak najdłużej być dziećmi, my, dorośli, powinniśmy zadbać, by ich wspomnienia z Wigilii były magiczne - w tym przydaje się Mikołaj” – przekonuje psycholog dziecięca Maria Staszczuk-Krystew z Fundacji MyMind – „Jednak święta to nie tylko pan z brodą i prezenty, ale przede wszystkim ciepła, rodzinna atmosfera... Z drugiej strony, dzieci mają prawo, a nie obowiązek wiary w św. Mikołaja, dlatego myślę, że w momencie wątpliwości, w którym nie wiemy, co odpowiedzieć na trudne pytanie, bezpiecznie jest odwrócić pytanie: „A Ty jak myślisz? Czy Mikołaj istnieje naprawdę?”. I wtedy uzyskamy pełen obraz świadomości naszego dziecka w tym temacie, dzięki temu łatwo będzie nam dopasować nasze tłumaczenia do potrzeb dziecka” – dodaje psycholog. Zobacz: /2 Fotolia /2 Thinkstock Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: – „Jeszcze nigdy nie miałem misia pandy, a mój miś już się zestarzał, jedno ucho ma naderwane, a właściwie dwa, i już ma tylko jedno oko, bo drugie gdzieś się zgubiło. A mnie się najlepiej zasypia z misiem”. Ale następny list był znowu trudny do odczytania. Święty Mikołaj podał aniołkowi pomarszczoną kartkę papieru.
Żeby uatrakcyjnić ideę „każdy może zostać Świętym Mikołajem”, powiedzmy dzieciom, że na razie jest to jeszcze tajemnica i mało osób o niej wie. Szczególnie mało dzieci, które prawdopodobnie dowiedzą się o tym później, kiedy dorosną. A najwspanialsze jest to, że Święty Mikołaj, który drzemie w nas, nigdy nas nie opuści. Będzie z nami każdego dnia, dzięki czemu będzie przyjemnie i nam, i osobom, które czymś obdarujemy. Młodsze dzieci mogą go sobie wyobrazić według własnego uznania: ubranego na czerwono, z workiem na plecach, w saniach, z reniferami… Święty Mikołaj nie istnieje… Właściwie, to zależy to od nas samych. Uważam, że idea wspaniałomyślnego dziadziusia ma bardzo pozytywne przesłanie. Szkoda byłoby je stracić z dorastaniem. A gdybyśmy tak, razem z naszymi dziećmi, przejęli w spadku po nim małych Świętych Mikołajków? Takich na nasze możliwości, nie na obsypywanie prezentami całego świata. Ale chociaż bliskie nam osoby (bo to najprostsze), a potem, jak już nabierzemy wprawy, także i te dalsze, obecne w naszym życiu? Ten pomysł wydaje mi się wspaniałym prezentem dla całej rodziny. W tym także dla dziecka, które z czasem nauczy się odczuwać jego efekty. Źródło: Sabrina Féret-Hubert “Curiosité, esprit critique chez l’enfant” Jak Wam się ten pomysł podoba? Czy Wasze dzieci wierzą w Świętego Mikołaja? W jaki sposób potwierdziłyście im, że on nie istnieje? Podzielcie się z nami Waszymi doświadczeniami na ten temat, jeśli macie na to ochotę:).
. 586 134 201 391 187 208 723 25

dlaczego św mikołaj nie ma dzieci