Rodzice z premedytacją okłamują dzieci! Czy święty Mikołaj istnieje? Data utworzenia: 20 grudnia 2014, 10:14. Jak to!? Świętego Mikołaja nie ma? – płaczą dzieci, które właśnie odkryły, że to nie Mikołaj przynosi im prezenty, ale sąsiad za niego przebrany. A przecież rodzice tyle się nagimnastykowali, żeby podtrzymać u swoich pociech wiarę w św. Mikołaja. Czy mówić dzieciom prawdę, czy jednak nie odbierać im tej przyjemności? Podpowiada psycholog dziecięcy. Święty Mikołaj Foto: Thinkstock W tym roku przed mikołajkami Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak na swoim profilu na portalu społecznościowym zamieścił plakat o treści: „Dzieci mają prawo wierzyć w Świętego Mikołaja. Pomóżmy zatrzymać tę wiarę jak najdłużej. Mikołaj potrzebuje naszej pomocy” okraszony logiem akcji „Reaguj na przemoc wobec dzieci – Masz prawo”. „Czy mam przez to rozumieć, że rodzice, którzy nie wprowadzają w domu postaci Mikołaja, albo od początku mówią dzieciom, że to taki miły świąteczny zwyczaj, robią dziecku krzywdę? Stosują przemoc?” – grzmiała propagująca ideę rodzicielstwa bliskości Agnieszka Stein - psycholog dziecięca, która jest za tym, aby nie okłamywać dzieci. No cóż, nie da się ukryć, że medialna awantura o św. Mikołaja niewiele pomogła rodzicom. Jak to wygląda w domach, w których utrzymywana jest wersja o św. Mikołaju? „Co roku wynajduję nową kryjówkę, żeby schować podarki przed wzrokiem mojego ciekawskiego synka” – relacjonuje mama 5-latka. „Za pakowanie prezentów biorę się w nocy, kiedy on śpi” – dodaje. Ułatwioną sprawę mają ci, którzy mieszkają w domu z kominkiem. „Utrzymujemy, że św. Mikołaj wchodzi do domu przez kominek i zawsze zostawia przy nim trochę popiołu, zabiera też cukierki, które córka mu nakazuje zostawić” – opisuje mama 7-letniej dziewczynki. „Żeby córka jak najdłużej wierzyła w Mikołaja, stosowaliśmy fortel polegający na zostawieniu śladów butów na klatce schodowej, które miały sugerować, że właśnie tędy szedł, tylko że nie udało nam się go przyłapać” – mówi o swoim sposobie mama 9-letniej Hani. „U nas po kolacji wigilijnej woła się dzieci do drugiego pokoju, żeby przez okno wypatrywały pierwszej gwiazdki. W tym czasie ktoś z rodziny podrzuca prezenty pod choinkę. Kiedy dzieci wracają, dowiadują się, że właśnie minęły się z Mikołajem” – relacjonuje tata dwóch dziewczynek. „W moim domu zawsze zostawiamy otwarte drzwi balkonowe, które mają sugerować, że tędy właśnie czmychnął Mikołaj” – opowiada małżeństwo, u którego w Wigilię gości liczna rodzina z gromadką dzieci. Niektórzy rodzice decydują się na wizyty św. Mikołaja-przebierańca. Często rola ta przypada komuś z rodziny. Ale co sprytniejsi, by uniknąć zdemaskowania wujka po butach czy oczach, zatrudniają do tego zadania jakiegoś dalszego znajomego albo kogoś, kto odpłatnie oferuje takie usługi. Kosztuje to około 100-300 zł w zależności od miasta. W wielu rodzinach istnieje też zwyczaj pisania listów do św. Mikołaja. A teraz – w dobie internetu – istnieje nawet możliwość zamówienia listu zwrotnego od Mikołaja albo wpisania imienia i nazwiska dziecka do księgi grzecznych dzieci. Można to zrobić na stronie: Czy warto wysilać się, by zachować odrobinę magii w dziecięcej wyobraźni? – „Dziecięcy świat oparty jest na magii, fantazji i naiwności. Dzięki temu Pinokio podróżuje w brzuchu wieloryba, wróżka czaruje dynię w karetę Kopciuszka, a Mikołaj przez komin podrzuca do domu prezenty. Każde dziecko i tak prędzej czy później skonfrontuje się z prawdą na ten temat. Dzieci powinny jak najdłużej być dziećmi, my, dorośli, powinniśmy zadbać, by ich wspomnienia z Wigilii były magiczne - w tym przydaje się Mikołaj” – przekonuje psycholog dziecięca Maria Staszczuk-Krystew z Fundacji MyMind – „Jednak święta to nie tylko pan z brodą i prezenty, ale przede wszystkim ciepła, rodzinna atmosfera... Z drugiej strony, dzieci mają prawo, a nie obowiązek wiary w św. Mikołaja, dlatego myślę, że w momencie wątpliwości, w którym nie wiemy, co odpowiedzieć na trudne pytanie, bezpiecznie jest odwrócić pytanie: „A Ty jak myślisz? Czy Mikołaj istnieje naprawdę?”. I wtedy uzyskamy pełen obraz świadomości naszego dziecka w tym temacie, dzięki temu łatwo będzie nam dopasować nasze tłumaczenia do potrzeb dziecka” – dodaje psycholog. Zobacz: /2 Fotolia /2 Thinkstock Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
– „Jeszcze nigdy nie miałem misia pandy, a mój miś już się zestarzał, jedno ucho ma naderwane, a właściwie dwa, i już ma tylko jedno oko, bo drugie gdzieś się zgubiło. A mnie się najlepiej zasypia z misiem”. Ale następny list był znowu trudny do odczytania. Święty Mikołaj podał aniołkowi pomarszczoną kartkę papieru.
Żeby uatrakcyjnić ideę „każdy może zostać Świętym Mikołajem”, powiedzmy dzieciom, że na razie jest to jeszcze tajemnica i mało osób o niej wie. Szczególnie mało dzieci, które prawdopodobnie dowiedzą się o tym później, kiedy dorosną. A najwspanialsze jest to, że Święty Mikołaj, który drzemie w nas, nigdy nas nie opuści. Będzie z nami każdego dnia, dzięki czemu będzie przyjemnie i nam, i osobom, które czymś obdarujemy. Młodsze dzieci mogą go sobie wyobrazić według własnego uznania: ubranego na czerwono, z workiem na plecach, w saniach, z reniferami… Święty Mikołaj nie istnieje… Właściwie, to zależy to od nas samych. Uważam, że idea wspaniałomyślnego dziadziusia ma bardzo pozytywne przesłanie. Szkoda byłoby je stracić z dorastaniem. A gdybyśmy tak, razem z naszymi dziećmi, przejęli w spadku po nim małych Świętych Mikołajków? Takich na nasze możliwości, nie na obsypywanie prezentami całego świata. Ale chociaż bliskie nam osoby (bo to najprostsze), a potem, jak już nabierzemy wprawy, także i te dalsze, obecne w naszym życiu? Ten pomysł wydaje mi się wspaniałym prezentem dla całej rodziny. W tym także dla dziecka, które z czasem nauczy się odczuwać jego efekty. Źródło: Sabrina Féret-Hubert “Curiosité, esprit critique chez l’enfant” Jak Wam się ten pomysł podoba? Czy Wasze dzieci wierzą w Świętego Mikołaja? W jaki sposób potwierdziłyście im, że on nie istnieje? Podzielcie się z nami Waszymi doświadczeniami na ten temat, jeśli macie na to ochotę:).
. 586 134 201 391 187 208 723 25
dlaczego św mikołaj nie ma dzieci