…i metodologii badań literackich. Albo o tym, dlaczego nie zawsze się ze sobą zgadzamy – pomimo tego, że wszyscy mamy rację Pytanie postawione w tytule tego artykułu słyszałeś na pewno wielokrotnie w toku szkolnego poznawania literatury. W szczególności pytanie to pojawiało się przy okazji omawiania tekstów poetyckich. Myślę też, że nie pomylę się zbyt mocno, jeśli założę, że znasz anegdotę o Wisławie Szymborskiej, która analizując i interpretując swój własny wiersz, nie do końca „wstrzeliła się” w klucz odpowiedzi. Skąd te problemy w analizie i interpretacji utworów literackich, skąd ta walka ucznia, a w późniejszym czasie dorosłego już człowieka, o prawo do własnego odczytania utworu…? Skąd wziął się ten problem i w jaki sposób go rozwiązać w pracy nad literaturą i warsztatem pisarskim? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym tekście. Nie ma on charakteru naukowego, nie jest moją aspiracją dokonywanie szczegółowej analizy filozofii literatury czy metodologii badań naukowych. Chciałbym jedynie zaznaczyć w nim pewne kwestie, które mogą rozjaśnić czy zaproponować sposób myślenia o literaturze – o tym, jak jest zbudowana i jak funkcjonuje w umyśle twórcy, odbiorcy czy badacza. Wierzę, że to, co znajdziesz w poniższym artykule, pozwoli ci na bardziej świadome funkcjonowanie w życiu literackim. By zrozumieć pewne kwestie, ważne z punktu widzenia tego artykułu, musimy cofnąć się do lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku, w którym to największy swój rozkwit, a jednocześnie początek kryzysu miała metodologia badań literackich zwana strukturalizmem. Nawet jeśli nigdy nie spotkałeś się z tą nazwą, z pewnością metodologia ta jest ci dobrze znana z lat szkolnych. Strukturalizm, którego zaistnienie w literaturoznawstwie zawdzięczamy przede wszystkim szwajcarskiemu językoznawcy Ferdinandowi de Saussure’owi, jest sposobem opisu języka oraz procesów i związków w nich zachodzących. Prace badacza, jako że był językoznawcą, skupiały się głównie na tej dziedzinie filologii, jednak szybko dostrzeżono możliwość przeniesienia ich na grunt innych dziedzin literaturoznawstwa, w tym na grunt badań teoretycznoliterackich. Koncepcja de Saussure’a zakłada, że język jest systemem norm pozwalających na porozumiewanie się. Badania uznanych teoretyków, takich jak Roland Barthes, Jan Mukařovský, Tzvetan Todorov, a w Polsce w szczególności Janusz Sławiński, Aleksandra Okopień-Sławińska, Michał Głowiński czy Edward Balcerzan (wszystkie te nazwiska na pewno znane są polonistom, bo teksty tych badaczy stanowią często podstawę poznawania zagadnień teoretycznoliterackich w toku studiów), pozwoliły przenieść to, co de Saussure zbudował na potrzeby językoznawstwa, na grunt badań nad utworami literackimi. I w ten oto sposób rozwinęła się w latach sześćdziesiątych metodologia badań literackich, która zakładała, że literatura jest pewnym systemem zbudowanym z – dających się pogrupować i zhierarchizować – struktur. Każdą z nich należało zdefiniować i opisać, uszeregowując ją w stosunku do innych. Zatem zawsze kiedy myślimy o utworze literackim przez pryzmat tego, że jest to jakaś struktura, myślimy o literaturze w sposób strukturalistyczny. A struktura musi składać się z pewnych elementów, takich jak chociażby świat przedstawiony i istniejący w nim bohaterowie (pierwszo-, drugoplanowi oraz epizodyczni), miejsca akcji, czas akcji, wydarzenia, wśród których możemy rozróżnić te należące do fabuły oraz te budujące nam akcję utworu. Podejście strukturalistyczne stosujemy też wtedy, gdy dokonujemy analizy osoby mówiącej/opowiadającej w tekście literackim. Jest to też sposób badania utworu literackiego, który zakłada, że każdy element wchodzący w zakres całego systemu niesie ze sobą jakieś znaczenie. U podstaw teorii de Saussure’a stoi też to, że pewna reprezentacja językowa (element znaczący) ma swoje pojęcie (element znaczony). W badaniach literackich zależność ta będzie ważna w kontekście znaczeń nadawanych przez autora utworu, a więc osadzonych w tekście. Należy podkreślić też to, że pomimo tego, że strukturaliści zajmowali się relacjami pomiędzy autorem i czytelnikiem (relacja nadawca–odbiorca), to w myśli tego nurtu przyjmuje się kategorię odbiorcy potencjalnego, skupiając się głównie na samym dziele. Stąd więc w obszarze zainteresowań badacza korzystającego z metodologii strukturalnej będzie nie to, co czytelnik zinterpretował i odczytał na podstawie swojego doświadczenia, jego wrażliwość czy kompetencje, ale to, co potencjalnie w utworze się znajduje (tj. co zostało tam zagnieżdżone przez autora). Strukturalizm to też sposób badania literatury, którego zadaniem jest umieszczenie utworu w szerszym procesie historyczno-literackim oraz na tle innych utworów wpisujących się w analogiczne cechy (np. gatunkowe). Jeśli więc przeanalizujemy powyższe wyznaczniki metodologii strukturalnej, bez problemu odnajdziemy w nich przebieg analizy i interpretacji utworów literackich oraz nauki o literaturze, jaką „funduje” nam polski system edukacji. Przy czym od razu podkreślę, że nie jestem tego przeciwnikiem i byłbym daleki od krytyki strukturalizmu jako podstaw nauki o literaturze. Myślenie systemowe o literaturze ma swoje wielkie zalety i z pewnością w procesie edukacji polonistycznej pozwala na sprawdzenie wiedzy i umiejętności ucznia na podstawie mierzalnych kryteriów (czyli nie na podstawie „widzimisię” nauczyciela). Oferuje też uczniowi wizję utworu jako uporządkowanego, konkretnego systemu, co w przypadku zdobywania podstaw wiedzy jest niezwykle ważne, w szczególności dla tak abstrakcyjnej dziedziny, jaką jest literatura. Zupełnie też odrzucam argument wskazujący na przestarzałość tej metody badania. Badając utwór literacki z wykorzystaniem narzędzi strukturalistycznych, łatwiej też uczyć się procesu interpretacji tekstu. Na pierwszy plan bowiem wysuwa się to, co w tekście potencjalnie się znajduje, co zostało tam umieszczone przez autora, a nie cała złożona psychika i empiria odbiorcy, który może każdy utwór odczytać we właściwy sobie sposób. Myślę, że w tym miejscu może pojawić się uśmiech na twarzach tych czytelników, którzy choć raz doświadczyli zarzutu nadinterpretacji. Niejako w opozycji do strukturalistycznej metody badań literackich stoi poststrukturalizm, który wyrósł na bazie krytyki tej pierwszej. Jego początki datowane są na czas, gdy strukturalizm święcił jeszcze swoje największe triumfy (1966 rok, choć należy pamiętać, że ważne teksty utrzymane w metodologii strukturalizmu pojawiały się w badaniach literackich jeszcze w latach osiemdziesiątych). Wśród nazwisk, które należy odnotować jako mające największy wkład w rozwój myślenia poststrukturalistycznego, wymienię Jacques’a Derridę, Michela Foucaulta i, wspomnianego już wcześniej, Rolanda Barthesa. Ten pierwszy – dzięki swojej teorii dotyczącej dekonstrukcjonizmu, zakładającego między innymi wielość możliwych odczytań i interpretacji języka i wytworów kultury – stanął u podstaw filozoficznych poststrukturalizmu w badaniach literackich. Przeniósł punkt ciężkości z autora oraz tego, co on umieścił w utworze i co potencjalnie może dzięki działaniu pisarza ujawnić się czytelnikowi w toku lektury, na samego odbiorcę. Myśl Derridy zakładała, że każdy sąd o utworze, bez względu na to, czy pochodzi od czytelnika o niewyrobionym guście i kompetencjach, wybitnego badacza czy od samego autora – ma dokładnie tę samą wartość, nie jest w żaden sposób bardziej uprzywilejowany od innych, składa się na zbiór tekstów/sądów podlegających interpretacjom i jednocześnie interpretujących dany utwór. Ten tok rozumowania w swoich pracach kontynuował Roland Barthes, krytykując między innymi strukturalistyczne naukowe narzędzia (jego zdaniem zbyt ścisłe dla opisu sztuki literackiej). Postulował o zamianę nauki w tworzenie, a naukowca w pisarza. Ważnym elementem jego prac i wystąpień było wskazywanie na fakt oderwania dzieła od autora w momencie jego upublicznienia oraz przekazania do lektury, a także koncepcja indywidualnego odczytania i „tworzenia się” dzieła w toku takiej indywidualnej lektury. Taki tok rozumowania zakładał także oczywiście całkowitą swobodę w odbiorze utworu, a więc dopuszczał jako trafne, właściwe wszystkie interpretacje. Ten sposób badania utworów literackich z pewnością bliski jest uczniowi, który buntuje się przeciw zarzutowi nadinterpretacji, wskazując, że przecież on w taki, a nie inny sposób zrozumiał utwór i ma do tego prawo. Czy tak rzeczywiście jest? Oczywiście, że tak, o ile przyjmiemy jako podstawę naszych badań i dyskusji o literaturze nurt poststrukturalistyczny. Kto ma więc rację w tym trwającym od wielu lat sporze o to, jak tak naprawdę odczytywać utwór literacki? Odpowiedź na podstawie przybliżonych powyżej pojęć z zakresu nauk humanistycznych chyba nie zaskoczy. Rację będzie miał zarówno strukturalista, niezgadzający się na dowolne odczytanie i interpretację utworu, gdyż za punkt wyjścia i paradygmat obierze to, że w utworze istnieją takie sensy, jakie umieścił w nich autor, więc prawidłowe może być jedynie odczytanie utworu zgodnie z tymi właśnie sensami, jak i poststrukturalista, który wskaże własną interpretację zbudowaną na bazie jednostkowego, właściwego tylko jemu, doświadczenia życiowego, wrażliwości, wyobraźni czy kompetencji czytelniczych. Każdy z nich użyje bowiem innej metody badania i opisu literatury. Każdy z nich przyjmie inny punkt wyjścia dla wysuniętych tez i wniosków. A jak sprawa wygląda od strony pisarza, a nie literaturoznawcy? Myślę, że bardzo podobnie. Z jednej strony na pewno znajdziemy pisarzy, którzy pragną tego, by ich utwór dawał ludziom swobodę, uwalniał uczucia i emocje, pobudzał fantazję w każdym możliwym obszarze, by każdy z czytelników znalazł w utworze coś dla siebie, odkrył go na swój sposób. Z drugiej strony myślę, że nie trzeba daleko szukać, by odnaleźć takich twórców, którzy swoją rzemieślniczą pracą starają się ukuć utwór o złożonej fabule, ciekawych postaciach i nietuzinkowej fabule, w której świadomie zagnieżdżą określone, przemyślane przez siebie emocje, wartości, problematykę, wizję świata i zależy im na tym, by czytelnik docenił ich właśnie za to, że odnalazł w utworze ten zamknięty i ukryty pod słowami przekaz, jaki autor kieruje do odbiorcy. Wśród pisarzy myślących o swojej pracy przez pryzmat narzędzi strukturalistycznych odnajdziemy takie poglądy jak na przykład postulat całkowitej kontroli nad przebiegiem fabuły czy bohaterami, wszak dla strukturalisty jest to pewna struktura w toku utworu, a struktura ma to do siebie, że jest budowana z nazwanych i znanych elementów, trudno więc o to, by bohater w jakikolwiek sposób „zaskoczył” swego stworzyciela. Pisarz strukturalista z pewnością też będzie przywiązywał większą wagę do świadomego poruszania się w obrębie gatunków, a także świadomego ich łączenia w procesie budowania utworów eklektycznych genologicznie. Pisarz poststrukturalista będzie pozwalał sobie w procesie twórczym, a właściwie wytworom swojej wyobraźni, na większą swobodę, będzie „wsłuchiwał się” w to, co do niego mówią, obserwował to, jak się zachowują, dopuszczał już na etapie kształtowania utworu jego większą niezależność od autora. Będzie też w sposób bardziej intuicyjny, podyktowany tym, dokąd prowadzi go myśl twórcza, a nie zaplanowany schemat/system, łączył ze sobą gatunki i odmiany (warto wspomnieć, że popularne już od wielu lat łączenie gatunków czy mieszanie stylów związane jest z cechami postmodernizmu, w literaturoznawstwie łączącego się bardzo z myślą poststrukturalistyczną). Pewnym kierunkiem wartym analizy, której jeszcze nie dokonałem ze względu na mnogość zajęć przy tworzeniu i prowadzeniu kursów Warsztatu Pisarza, jest także geograficzne zainteresowanie obiema metodologiami, należy bowiem zauważyć, że strukturalizm związany jest przede wszystkim z badaniami w ośrodkach europejskich i tu znajdował swoich najważniejszych propagatorów. Poststrukturalizm z kolei znalazł bardzo podatny grunt za oceanem (pomimo tego, że jego najwybitniejsi twórcy i badacze również związani byli z Europą), gdzie badania strukturalistyczne właściwie nie istniały, a przynajmniej nie były na tyle popularne, by warte to było odnotowania. Ciekawym zajęciem w moim odczuciu byłoby zatem przeanalizowanie treści podręczników czy poradników pisarskich, których autorami są Amerykanie i Europejczycy, w celu poszukiwania różnic metodologicznych, o których wspomniałem w tym artykule. Wierzę, że kiedyś znajdę na to czas, o ile ktoś mnie nie uprzedzi. Wojciech ElszynJan 1, 2014 · Hej! Jak już wspominałam we wcześniejszych wpisach w interpretacji staram się nie uwzględniać teledysków - rzadko można być pewnym, że autor tekstu miał coś do powiedzenia w trakcie ich powstawania. Jeśli już skupiamy się na teledyskach to zgadzam się, że ten, o którym wspominasz popiera Twoją interpretację tekstu. Poniżej znajduje się lista wszystkich znalezionych haseł krzyżówkowych pasujących do szukanego przez Ciebie opisu. zawężenie interpretacji dzieła do intencji autora (co autor miał na myśli) i ocenianie utworu na tej podstawie (na 17 lit.) Zobacz też inne hasła do krzyżówek podobne kontekstowo do szukanego przez Ciebie opisu: "ZAWĘŻENIE INTERPRETACJI DZIEŁA DO INTENCJI AUTORA (CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI) I OCENIANIE UTWORU NA TEJ PODSTAWIE". Znaleźliśmy ich w sumie: SPEKTROSKOPIA, PRACA SPOŁECZNIE UŻYTECZNA, STERN, AKT, GŁĘBOKOŚĆ, NOTOWANIE JEDNOLITE, HAMBURGER, POLE BRODMANNA, GOŁOMIANKA, NANA, ALT, KLASYKA, TWAIN, TAMARILLO, STWOSZ, ANDROGINIZM, ALTER EGO, KARCZOCH, KATHARSIS, WESSEL, BŁĄD, ATEMOYA, GIPS, BUCHTA, POWTÓRZENIE, DZIOBAK, BONKRETA, RZECZ, KURZAJKA, EZOP, TWAIN, MOTYWICZNOŚĆ, PIANO, SOLECYZM, RUSIN, ZWIĄZEK HOMOSEKSUALNY, COLA, ENDOCENTRYZM, OPIEKA TERMINALNA, EKRANIZACJA, MONIUSZKO, DRAPIEŻNOŚĆ, SUBSKRYPCJA, SKARGOWOŚĆ, FALSKI, MÓŻDŻEK, BABOL, AALEN, RECYTATYW, PIEŃ, ARANŻER, GŁOWNIA KUKURYDZY, POSOBOROWIE, FORTE, WIELOPOSTACIOWOŚĆ, CHOREG, ŻRONKOWATE, AKWIN, KEBRACZO, PORZECZKA, TYMIANEK, SYMETRIA PŁASZCZYZNOWA, IZOCHRONA, GNIAZDO SŁOWOTWÓRCZE, UMOWA O DZIEŁO, HEMOROIDY, GRISZA, SUFFOLK PUNCH, PIRI-PIRI, ANEKS, PAPIER BIBLIJNY, FAŁSZYWY TROP, MURENOWATE, PAPROTNIKI, PRZYGRYWKA, MELODYKA, BEREZA, ARCYDZIELNOŚĆ, INEDITA, CHORÓBKA, ATRYBUCJA, POCZTA ELEKTRONICZNA, ANDROGINIA, KOŃ TROJAŃSKI, ANOMALIA POLANDA, POLIFONIA, SERENADA, REMIKS, NARRACYJNOŚĆ, KATEGORIA SPOŁECZNA, REPETYTYWNOŚĆ, FUZJA HORYZONTALNA, ROZPRAWA HABILITACYJNA, BYSTRZACHA, GATUNEK KRYPTYCZNY, BONITO, POSTGLACJAŁ, AMOS, SCENOPIS, PIANO, NEUTRALNOŚĆ TECHNOLOGICZNA, WIECZÓR AUTORSKI, PUZO, BIBLIOGRAFIA MUZYCZNA, MARTYROLOG, ZŁOTE MYŚLI, FIESIENKOW, BERTOLT, AWOKADO, WCZESNY TRIAS, ZASKARŻENIE, GRAFOLOG, JEZIORO PRZYOZOWE, WZORZEC UMOWNY, FRONTYSPIS, JUKKA, PERSPEKTYWA, LIGOL, POJAZD ZABYTKOWY, BŁĄD ATRYBUCJI, NASŁUCH, WERSJA LEKTORSKA, SYLUR, ADIANTOWATE, CHIŃSZCZYZNA, KOMPLEKS, SONORYSTYKA, EKSPOZYCJA, MIESIĄC KSIĘŻYCOWY, MUNCH, SMACZLIWKA, NALEŻNOŚĆ LICENCYJNA, GROTTGER, KURS OTWARCIA, OSTROSŁUP FOREMNY, KASZTANOWIEC, PRZEKRÓJ GEOLOGICZNY, ARONIA, POGOTOWIE OPIEKUŃCZE, TYP WIDMOWY, VALLADOLID, MAKSYM, POETYKA, SOSNA LIMBA, WNUK, EDYTORIAL, MODERN, FORMA, BORÓWKA, TRANSPOZYCJA, EDYCJA, AGENT UBEZPIECZENIOWY, WOLTER, POLATUCHA OLBRZYMIA, GENERAŁBAS, KRYSZTAŁ, NOTA EDYTORSKA, POMYŁKA, CHMIEL, PATOMORFOLOGIA, TRZMIELINA, PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY, ZEGAR MOLEKULARNY, BŁĄD WZGLĘDNY, PRZEGRYWKA, ALLEMANDE, PROSTOMYŚLNOŚĆ, KONWENCJA, BŁĄD KOLIMACYJNY, REZYDENT, KLUCZ OBCY, OTWARTOŚĆ, EPISTOLOGRAF, MAKINTOSZ, URZĄD KONSULARNY, KARPIEL, DEKORUM, OC, ZIOMEK, PRIMA APRILIS, TOPONIMIA, SZWAJCARSKI KOŃ SPORTOWY, CIŚNIENIE CZĄSTKOWE, WICIOWCE, UKŁADACZ, DEDYKACJA, REMIX, WITAMINA B6, NEPOT, KREDA, IGŁOWIEC, ŻUBR GÓRSKI, MONOFONIA, ECHNATON, BUKOWIANKA, SZETLAND, KRYTYCZKA, WŁOCHATE MYŚLI, WARZYWO KAPUSTNE, ŚWIAT PRZEDSTAWIONY, SEQUEL, TRAGIZM, BŁĄD PRZYBLIŻENIA, DAGLEZJA, ALUZJA LITERACKA, KALEBASA, BRUKIEW, KONTEKST, ZBIOREK, POŁOŻNA ŚRODOWISKOWA, OSINA, TRANSKRYPCJA, PRZYROSTEK, JURA PÓŹNA, LIST DEDYKACYJNY, BATINA, ASSEMBLER, EPIK, PLUSKWA MILENIJNA, ŚWIERK, BERA, BŁĄD, ABSOLUT, WZIERNIK, DAKKA, KLUK, KEN, PAWEŁ APOSTOŁ, PERSYMONA, ROZKŁAD GEOMETRYCZNY, EPIMYTHION, GRIEKOW, LIMETKA, REYMONT, IRLANDIA, KASZANA, UMOWA ŚMIECIOWA, LONGAN, FAZA, AKT ADMINISTRACYJNY, NEOGEN, JEEP, AUGUSTYN, PIRAMIDA FINANSOWA, MIKS, NIEDOKRWISTOŚĆ HEMOLITYCZNA, FORMALIZM, BRZOSKWINIA, EWANGELISTA, RACHUNEK CAŁKOWY, GILOTYNA HUME'A, SERIA, GODZ, GEN WĘDRUJĄCY, JURA BRUNATNA, ŻURAWINA, ZASADA, BUKOWIANIN, JODŁA, RDZA ZBOŻOWA, PUZO, ASYSTA, REGUŁA SAVAGE'A, HEMOSTAZA, DWUWARTOŚCIOWOŚĆ, MEKINTOSZ, PRZEGRYWKA, TUBKA, ANALIZA SPEKTRALNA, TRANSPOZYCYJNOŚĆ, AUTOR, FAWORYTKA, WIŚNIA, BURETA, ERYTROZUCH, BRODAWKA, SZKARADZIEJSTWO, SOKRATES, PALEOGEN, SAMBA, ZAŻALENIE, PLATON, DON, JACK, CHRZEŚCIJAŃSKA DEMOKRACJA, CHARTER, HOMOSEKSUALIZM, SZABLA, TWIERDZENIE STEINITZA O WYMIANIE, LINDE, TARKA, OLIGOCEN, ŁOPATKA, UMOWA WIĄZANA, HURMA, FREUD, PIEPRZ GWINEJSKI, DYSZKANCIK, MAKADAMIA, TRANSPOZON. Ze względu na bardzo dużą ilość różnych pasujących haseł z naszego słownika: - ograniczyliśmy ich wyświetlanie do pierwszych 300! nie pasuje? Szukaj po haśle Poniżej wpisz odgadnięte już litery - w miejsce brakujących liter, wpisz myślnik lub podkreślnik (czyli - lub _ ). Po wciśnięciu przycisku "SZUKAJ HASŁA" wyświetlimy wszystkie słowa, wyrazy, wyrażenia i hasła pasujące do podanych przez Ciebie liter. Im więcej liter podasz, tym dokładniejsze będzie wyszukiwanie. Jeżeli w długim wyrazie podasz małą ilość odgadniętych liter, możesz otrzymać ogromnie dużą ilość pasujących wyników! się nie zgadza? Szukaj dalej Poniżej wpisz opis podany w krzyżówce dla hasła, którego nie możesz odgadnąć. Po wciśnięciu przycisku "SZUKAJ HASŁA" wyświetlimy wszystkie słowa, wyrazy, wyrażenia i hasła pasujące do podanego przez Ciebie opisu. Postaraj się przepisać opis dokładnie tak jak w krzyżówce! Hasło do krzyżówek - podsumowanie Najlepiej pasującym hasłem do krzyżówki dla opisu: zawężenie interpretacji dzieła do intencji autora (co autor miał na myśli) i ocenianie utworu na tej podstawie, jest: Hasło krzyżówkowe do opisu: ZAWĘŻENIE INTERPRETACJI DZIEŁA DO INTENCJI AUTORA (CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI) I OCENIANIE UTWORU NA TEJ PODSTAWIE to: HasłoOpis hasła w krzyżówce BŁĄD INTENCYJNOŚCI, zawężenie interpretacji dzieła do intencji autora (co autor miał na myśli) i ocenianie utworu na tej podstawie (na 17 lit.) Definicje krzyżówkowe BŁĄD INTENCYJNOŚCI zawężenie interpretacji dzieła do intencji autora (co autor miał na myśli) i ocenianie utworu na tej podstawie (na 17 lit.). Oprócz ZAWĘŻENIE INTERPRETACJI DZIEŁA DO INTENCJI AUTORA (CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI) I OCENIANIE UTWORU NA TEJ PODSTAWIE inni sprawdzali również: ozdobna zapinka podobna do agrafki służąca do spinania szat używana od epoki brązu do średniowiecza , terapia, której celem jest zmiana destrukcyjnych przekonań , uroczyste ślubowanie członka danej wspólnoty zakonnej, składane po odbyciu nowicjatu , Leptodontium styriacum - gatunek mchu z rodziny płoniwowatych , brak możliwości porównania czegoś , osoba kierująca Radą Ministrów oraz zapewniająca wykonywanie polityki Rady Ministrów, przewodniczący Rady Ministrów oraz odrębny naczelny organ administracji rządowej , Tamias striatus - gryzoń z rodziny wiewiórkowatych; występuje licznie we wszystkich wschodnich stanach USA i na południowym wschodzie Kanady , stan braku kontroli prawnej; stan panującecj anarchii, chaosu i bezładu, szczególnie w państwie , podporządkownie się nakazom, wymogom , Liolaemus multiformis - gatunek gada z rodziny lawanikowatych, jako jedyny gatunek żyje na terenach do wysokości 5 tys. metrów występuje w Andach, od Peru do Chile i Argentyny , największe jezioro w Nowej Zelandii, na Wyspie Północnej, powierzchnia 606km , głębokość do 159 m , Rhinophrynidae - rodzina płazów bezogonowych, obejmująca jeden rodzaj - Rhinophrynus; jej przedstawiceiele charakteryzują się swoistymi cechami budowy ciała: kształt ciała jajowaty, krótkie kończyny, z których tylne przystosowane są do grzebania w ziemi, oraz delikatna, cienka skóra Jan 7, 2021 · Wizja dawnej świetności ojczyzny, odciągająca, choć na jakiś czas, od świadomości przelanej krwi, od myśli o byciu nieproszonym gościem na obczyźnie, jest przypomnieniem, że kiedyś jego ojczyzna była wolna i potężna. Miał to być świat niezmieniony biegiem wydarzeń, „święty i czysty”. EPILOG
Reprezentacja Polski przegrała z Belgią 1:6. W spotkaniu Biało-Czerwoni popełnili sporo błędów. Jednym z zagrań, które „zasłużyło” na wyróżnienie jest… rozegranie rzutu wolnego. rozpierdalaja mnie dzisiaj niektóre rzeczyXDD — grobel (@grobel09) June 8, 2022 Blamaż w Lidze Narodów. Belgia pokonała Polskę 6:1 [REAKCJE] Źródło: Twitter About Latest Posts Redakcja Latest posts by Redakcja (see all) Bonus 200 PLN za gola Legii w meczu z Zagłębiem! - 22 lipca 2022 Podbeskidzie zażartowało z filmu FC Barcelony [WIDEO] - 22 lipca 2022 Mina Marka Papszuna po czerwonej kartce Sorescu [WIDEO] - 21 lipca 2022
Zamiast pozostać w dosłownym, spróbuj zrozumieć, co autor miał na myśli, pisząc. Ćwicz z testami inteligencji. Wiele współczesnych testów inteligencji opiera się na zdolności znalezienia związków między różnymi elementami.
Niezwykłe, wzruszające i dające nadzieję przesłania książek i filmów Tak to już jest, że artyści wiedzą i widzą więcej. Starają się oni przekazać nam tę wiedzę w swoich dziełach, często w formie alegorii i metafor. Akcja wielu książek i filmów rozpoczyna się lub nabiera właściwego tempa, gdy następuje moment zejścia do podziemi. W dzisiejszym felietonie opiszę bardzo skrótowy przesłanie fragmentów trzech filmów. Te filmy czy też dzieła literackie, to: Władca Pierścieni, Truman Show, Robocop 3 (sic!). Bohaterowie „Władcy pierścieni” schodzą do podziemi by spotkać się z przeszłością Tak się dzieje we Władcy Pierścieni podczas eksploracji opuszczonej kopalni, w której spotykają trupy z dawnych czasów. Jest to symbol zapomnianych i ukrywanych przed światem „szkieletów w szafie” trzymanych przez konserwatywne, purytańskie społeczeństwo. Społeczeństwo oparte na hierarchii, patriarchacie, konserwatyzmie poznawczym, tresowane według antyludzkiej doktryny kapitalizmu i racjonalizmu, tworzy mnóstwo takich „trupów w szafie”. Mówi się, że każda rodzina, każda grupa, klasa szkolna, każda firma – ma takie skrzętnie ukrywane szkielety w starych, zamkniętych na wiele kłódek szafach. Moją rolą, misją i powinnością (och, jakże to nieskromnie brzmi) jest docieranie do tych „trupów w szafie„, i mówienie o nich publicznie. One istnieją, a my jako społeczeństwo wcale nie jesteśmy tak konserwatywni, ułożeni, zajebiści, pełni cnót jak twierdzimy. Śmiem twierdzić, że jest wręcz przeciwnie. Tych milionów szkieletów już nie ma gdzie chować, wszystkie szafy są nimi zapełnione, a fabryki nie nadążają z produkcją nowych. (Metafora taka). Ciemna, mroczna kopalnia z Władcy Pierścieni, w której umarli dawno ludzie (umarłe dawno sprawy..) zaczynają ponownie mówić, jest również symbolem rozjaśniania cieni z podświadomości. Nie można ich wypierać, negować, zamykać w szczelnej szafie czy kopalni. Bo one prędzej czy później dojdą do głosu. Truman Show – uwolnienie z systemu przychodzi przez odrzucenie społecznych schematów i propozycji na życie W filmie „Truman Show” główny bohater, uwięziony w strukturze systemowej, czasami schodzi do piwnicy (takie mini-podziemia). Ma tam ukryty sekretny skarb – wspomnienie kobiety Sylvii Garland, która chciała go przed laty wyrwać z systemu. Truman pewnej nocy („ciemna noc ducha„) schodzi do piwnicy, niejako „ogłusza” i „oślepia” nadzorców systemu. Drąży podziemny tunel, przemierza przez nocną głuszę do portu, by zmierzyć się ze swoim największym lękiem – lękiem przed morzem. Morze – Archetyp praoceanu z którego wyszło i wyewoluowało życie. Morze to także symbol początku i końca, odwiecznego „koła zamachowego życia„. Również symbol żeński. Lęk przed morzem który miał Truman można interpretować na trzy sposoby: -lęk przed śmiercią; -lęk przed „zmieceniem przez wzburzoną falę społeczeństwa” a więc z jednej strony, przed uniformizacją totalną, a z drugiej strony – przed ostracyzmem w przypadku braku uniformizacji i utraty, zaprzedania siebie. -lęk przed kobietami i swoją wewnętrzną kobiecą stroną. Zauważcie też, że Truman nie jest w stanie wydostać się „oficjalnymi” wyjściami z systemu, w którym jest on uwięziony. Nie może wyjechać autobusem do Chicago – bo się psuje. Nie może wypłynąć promem – bo paraliżuje go lęk na widok specjalnie zatopionej łódki. Nie może też wyjechać mostami prowadzącymi na drugą stronę zatoki, bo są one zakorkowane, niedrożne, niewydolne. A gdy jakimś cudem udaje mu się przejechać mostem na drugą stronę zatoki – zatrzymuje go „ściana„. System sięga po argument ostateczny – awarię reaktora atomowego (obezwładniające, niewidzialne zagrożenie życia atakujące ‚nie wiadomo skąd’). System wmawia Trumanowi, że uratował go przed przyjęciem potężnej dawki radiacji i niechybną śmiercią. Tymczasem żadnej radiacji nie było, bo jak wiemy z filmu, było to zaaranżowane i zapewne ćwiczone wiele razy wcześniej widowisko. Oczywiście, że jest to symbol. Właśnie tak postępuje kościół katolicki i inne religie, strasząc piekłem, diabłem, new age, okultyzmem tych, którzy chcą się wyrwać. W filmie, gdyby Trumanowi udało się ominąć zainscenizowane przedstawienie, prawdopodobnie zauważyłby, że to „oficjalne” wyjście z systemu tak naprawdę nigdzie nie prowadzi, a jeśli już – to do ściany, do kresu, gdzie dalej system już nie sięga. Te oficjalne wyjścia proponowane przez system (autobus do Chicago, biuro podróży, prom, mosty) są symbolami naszych ziemskich schematów i pomysłów na życie. Ideologie, religie, społecznie akceptowalne recepty i modele życia. Czyż nie są one straszliwie niewydolne? Czyż nie przynoszą one ogromu nieszczęścia, cierpienia, nienawiści, podziałów? Czyż nie prowadzą one donikąd? Truman musi więc działać inaczej niż proponuje to system (społeczeństwo). Najpierw usypia czujność strażników systemu, czyli udaje, że robi to, co zawsze. Buduje podziemny tunel z piwnicy. Wychodzi nim w niepilnowaną przez czujne, wszystkowidzące oko systemu noc – ciemną i niezbadaną. Eksploruje ją, prawdopodobnie bocznymi drogami udaje się do portu. Pokonuje swój największy lęk i wyrusza łodzią na pełne morze. Dostrzega to architekt systemu – Christof – i poprzez sprowadzenie na niego sztormu, próbuje go zawrócić. Nie udaje mu się to, a Truman dociera do ściany po tym, gdy jego łódź uderza w nią. Dociera do symbolicznego miejsca, gdzie system się kończy, gdzie ma swój kres. Tam staje się on zwyczajnie niewydolny, a poza ścianą już nie ma swojej władzy. Na sam koniec opowieści o filmie Truman Show dodam, że wyzwolenie głównego bohatera przychodzi poprzez.. kobietę. Sylvia Garland zbuntowała się przeciwko systemowi i dała mu wskazówki, jak wyjść z tego systemu. On ją zapamiętał na całe życie. W pewnym momencie zorientował się, jaką rolę odgrywa jego żona – ma cementować jego uśpienie, jego więzi z tym nieludzkim systemem. Ucieka od niej, uciekając z systemu. Jeszcze co do osoby architekta – Christofa – otóż nadaje on z tzw „księżycowego studia„, czyli pokoju mieszczącego się w urządzeniu imitującym księżyc. Jakie propozycje macie co do możliwej symboliki w tym zawartej? Jestem bardzo, ale to bardzo ciekaw. Film Robocop – czy zawiera głębsze przesłanie? Również film Robocop 3, kojarzony głównie z światem filmów SF i sensacyjnych, zawiera motyw zejścia do podziemi. Film ten to futurystyczna, dystopijna wizja upadłego miasta Detroit zarządzanego przez totalitarną korporację OCP. Podporządkowała ona sobie policję, media, prawo, i wszelkie inne dziedziny życia społecznego. W świecie realnym mamy obraz bardzo podobny, tylko sankcje są nieco mniej widowiskowe, mniej medialne. Ofiary neoliberalnego kapitalizmu odchodzą raczej po cichu, bez rozgłosu jaki miał miejsce w filmie Robocop 3. Robocop, czyli główny bohater, również dochodzi do kresu systemu, podług którego został stworzony i podług którego działa. Otóż w bitwie między oddziałami pacyfikującymi miasto, dowodzonymi przez szefa policji, ginie jego policyjna partnerka. Nie może on nic zrobić, ponieważ dyrektywy systemu uniemożliwiają mu atakowanie oddziałów pacyfikacyjnych. Wtedy zamierza przyłączyć się do rebeliantów. Schodzi on wraz z nimi do podziemi. Tam, jak się okazuje, jest drugie miasto, również tętniące życiem. Dodatkowo żyje tam dużo ludzi jakby „widzących więcej” – czyli rebeliantów sprzeciwiających się tyranii OCP. Istotne jest to, że Robocop podczas symbolicznego przejścia przez podziemia, ma częściowo sparaliżowane mechanizmy swojego cybernetycznego organizmu. Chodzi z wielkim trudem, musi korzystać z niepewnej i wątłej pomocy uciekających z nim ludzi. Jest to symbol oderwania się od systemu i wejścia na nieznany, niezbadany teren, pełen krętych tuneli, niewiadomych i tajnych przejść, gdzie zdać się trzeba na intuicję i prowadzenie przez wyższą jaźń. Robocop w podziemiach nie może już ufać systemowym mechanizmom, czyli swojemu cybernetycznemu ciału. Jest ono zepsute. Musi się zdać na żywego człowieka. W podziemiach życia, systemowe mechanizmy są więc oślepione, nie działają w pełni, nie działają prawidłowo. Poprzez ten labirynt prowadzi nas coś innego. W bazie rebeliantów Robocop zostaje naprawiony, a następnie ratuje sytuację na powierzchni, poprzez założenie prototypowych skrzydeł, umożliwiających latanie. Czego symbolem są skrzydła głównego bohatera? Jest to symbol nieznanych, niezbadanych i niepewnych możliwości (w filmie skrzydła te są dopiero prototypem, a nie wersją finalną). Często jednak okazuje się, że gdy odważymy się użyć tych możliwości (skrzydeł) – zdziałamy cuda. Warto też dodać, jakich ludzi system wystawia jako swoich pretorianów, obrońców, gdy uczciwi policjanci w proteście przed zbrodniczymi działaniami korporacji OCP odchodzą z pracy i przechodzą na stronę rebeliantów. Otóż system używa zdemoralizowanej młodzieży, której rozdaje broń i każe im zabijać wszystko, co się rusza. W istocie młodzież której jedynym „programem” jest: papieros, alkohol, narkotyk, seks, rozrywka, impreza, muzyka – i tak w kółko, aż do zerzygania – jest największym kontrolerem systemu, matrixa. W rzeczywistości taka dość prymitywna mentalność (papieros, alkohol, narkotyk, seks, rozrywka, impreza, muzyka) cechuje większość społeczeństwa. Dorośli, 30, 40 a nawet 50 letni ludzie, a są na poziomie emocjonalnym, mentalnym i duchowym rozwydrzonego 14-latka. „Umłodzieżowiono” wszystko, na czele z mentalnością, wartościami, czy choćby muzyką. To, co zrobiono muzyce, jest po prostu straszne. Większość muzyki to po prostu młodzieżowe subkultury – twory niezwykle destrukcyjne, antyspołeczne, psychopatyczne. W końcowej scenie filmu Robocop musi walczyć z dwoma bezdusznymi maszynami – o japońskich rysach twarzy. Jednak rebelianci włamują się do ich systemów, i w konsekwencji, prosystemowe maszyny walczą ze sobą na śmierć i życie, i niszczą się nawzajem. Jak to można odnieść do naszej realnej rzeczywistości? Otóż te maszyny, bezduszne, o psychopatycznych i nienawistnych rysach twarzy, są symbolem prawdziwych i równie bezdusznych „maszyn” pracujących dla ziemskiego systemu, matrixa. Czyli ideologii, religii, doktryn, schematów, modeli światopoglądowych. Są one tak samo zimne, okrutne, bezduszne i martwe, jak filmowe maszyny. Kluczem jest wyzwolenie się z tych ideologii i innych doktryn. Bycie ponad nimi, świadomość, że żadna z tych ideologii, doktryn, nie opisze całej złożoności świata i nie opisze całej prawdy. Ale dodam coś jeszcze.. Owszem, nie jestem żadnym wysoko wtajemniczonym ezoterykiem / okultystą. Nie uważam się też za osobę „oświeconą„. Ale swoje wiem. Otóż systemu nie można pokonać, zmienić, bo ma bardzo silne mechanizmy zabezpieczające. Ale jest jedna wyrwa w systemie.. Bowiem system można zniszczyć, czy mówiąc kolokwialnie – „rozjebać w pył„. Można tak zrobić, że te ideologiczne maszyny zaczną się same zwalczać, pożerać, gnić od środka, tak jak w filmie Robocop 3. Trzeba tylko zwrócić je przeciwko sobie. Systemu nie da się pokonać i zmienić, ale.. da się go zawirusować i zniszczyć Pamiętajmy jedno.. Ludzie systemu są niezwykle zgodni, jednomyślni, karni, zdyscyplinowani, zjednoczeni. To nam, rozgorączkowanym i szukającym wszędzie spisków antysystemowcom, tego bardzo brakuje. Tego powinniśmy się od nich uczyć, bowiem: „Godzi się uczyć i od wroga„, jak głosi starożytna maksyma. Ale nie o tym tylko chciałem powiedzieć. Bo im większa niezgoda, im większy krach w łonie na ogół zgodnego systemu, tym lepiej. Wszak mówi się – „Ordo ad Chao” – Porządek powstaje z chaosu, a na gruzach starego, zepsutego systemu, zbuduje się Nowy Porządek, choćby trochę lepszy. Otóż należy zwrócić przeciwko siebie rozgorączkowanych, ideologicznych i religijnych oszołomów. Ateiści (racjonaliści) kontra katolicy, tęczowe lewactwo kontra korwinistyczne prawactwo. Trzeba wspierać radykalizmy, oszołomstwa, tendencje nienawistne w tych grupach (ideologicznych i religijnych) co sprawi, że będą one toczyły nieustającą wojnę. Pisałem o tym w kontekście katolicyzmu w felietonie poniżej: –Ezoteryka: Franciszek I to „nasz człowiek” który zakończy historię kościoła? To, co powyżej napisałem, może wydawać się wręcz szokujące.. Ale przecież chodzi o efekt odśrodkowy. Większość społeczeństwa jednak nie lubi radykalizmu i oszołomstwa. I to obojętnie czy jest to oszołomstwo ateistyczne (racjonalistyczne) czy katolickie. Obojętnie, czy jest to oszołomstwo korwinowo-nacjonalistyczne, czy też tęczowo-lewackie. Ludzie, którzy choć trochę czują sercem i duchem, będą patrzyć z obrzydzeniem na to wzajemne oszołomstwo i radykalizm. Będą bardzo powoli, lecz nieubłaganie odchodzić od złudnych iluzji społecznych – czyli ideologii, religii (w tym religii racjonalistycznej), od sztywnych schematów wierzeń. I o to właśnie chodzi. Jedną z najważniejszych prawd duchowych głosi bowiem, że przemiana, zmiana, nie przychodzi porządnie, bezboleśnie, podczas medytacji, upajania się pięknem przyrody.. Choć to też jest bardzo ważne. Prawdziwa przemiana często prowadzi przez rozpad, anihilację, gruzy starego systemu.. Popatrzcie na to co stało się na Islandii, Węgrzech, Grecji, a teraz dzieje się w Polsce. Te kraje były rządzone przez kapitalistycznych psychopatów podporządkowanych niemieckim i francuskim finansistom. Dopiero gdy zostały doprowadzone do ruiny, społeczeństwa się obudziły. W Polsce przyszła ekipa rządząca (choć też nie będzie to ekipa idealna i w 100% czysta) będzie odbudowywać kraj praktycznie od zera. Bo obecna władza stosuje taktykę spalonej ziemi i „po nas choćby potop„. W tej zdawałoby się czysto politycznej sferze, także widać duchowy zamysł – powinniśmy się w te nasze polskie, a potem europejskie przemiany, włączyć. Przede wszystkim sercem i duchem – bo to jest najsilniejsza broń w walce z psychopatami i ich mechanizmem opresji. O przesłaniach dzieł kultury i pop-kultury pisałem też w innych felietonach: –Bądźmy jak główny bohater filmu „Truman show” – uwolnijmy i obudźmy się! –O paradoksie Supermana. To mężczyźni są dyskryminowani! Feministki bezczelnie kłamią! Autor: Jarek Kefir Popierasz ideę strony Jarka Kefira? Podobają Ci się moje artykuły, wklejane linki, informacje, obrazki? Dołącz do grona dobroczyńców i wesprzyj moje niezależne kanały informacji! 🙂 Link z informacją, jak to zrobić:
Z poniższego tekstu dowiesz się, co Rej miał na myśli w słynnym zdaniu: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. Internetowa poradnia językowa Polszczyzna.pl. 10+ redaktorów, 20 000+ haseł, 1 000 000+ czytelników każdego miesiąca.
– Namalowałem go w bajkowym stylu, którym często posługuję się w moich pracach będących komentarzem do społecznie ważnych tematów – cytuje malarza portal Artysta Kokott wyjaśnia, że „Drugie posiedzenie komisji podjęło już decyzje przyglądając się dokładnie oryginałom przesłanym przez artystów. Organizatorzy opublikowali listę obrazów, które będzie można zobaczyć na pokonkursowej wystawie. Wśród wspaniałych artystów, którym serdecznie gratuluję, znalazło się też moje nazwisko”. Płótno sporych rozmiarów (120 na 100 cm), to jedno z cyklu „Królestwo grzybów”. Ten (namalowany w 2020 r.) i inne obrazy laureatów Bielskiej Jesieni można już oglądać w BWA. „Trafne, czy nie, skuteczniej byłoby zrobić mema a nie pi****yć się z pędzlem. Bo to co najwyżej ten sam poziom artystyczny”. „To jest jawna profanacja wspaniałego muchomora, co my porównujemy”. „Naprawdę to strona galerii BWA? W jakim świecie ja żyję?” – to niektóre z komentarzy pod wpisem na facebookowym profilu BWA w Bielsku- Białej. Zobacz także: To przez niego Kaczyński odchodzi z rządu! Brat cioteczny prezesa PiS zdradza tajemnicę! Protest przed siedzibą kardynała Dziwisza w Krakowie Kardynał Stanisław Dziwisz jako muchomor?! Co autor miał na myśli? Malarz najpewniej zamiast kardynalskiego biretu przybrał głowę kardynała kapeluszem z muchomora czerwonego (Amanita muscaria), najbardziej rozpoznawalnego z rodziny muchomorowatych. Występuje też w mowie potocznej jako: bedłka muchomor, marynuch, muchajer, muchar czerwony, muchomorka, muchomór prawdziwy, muchoraj, muchorówka, muchota, muchotrutka, muszarka, muszorka. Ma w sobie substancje trujące i halucynogenne – muskarynę i kwas ibotenowy. Kto się na niego skusi (choć jest to mało prawdopodobne), to objawy zatrucia może poczuć już po 30 minutach. Na początku będą to: silny ból żołądka, biegunka i wymioty. Potem dojdzie do bólu mięśni i omamów. W skrajnie ciężkim zatruciu – do śpiączki. Wskazana jest wizyta w szpitalnym oddziale ratunkowym, bo choć śmiertelne zatrucia są bardzo rzadkie, to nie można ich bagatelizować. Muchomor czerwony nie jest najbardziej trującym w swym gatunku. To może stanowić okoliczność łagodzącą dla artysty, gdyby kardynał Dziwisz poczuł się obrażony na tyle, by szukać zadośćuczynienia po sądach. „Muchomor sromotnikowy, jest najbardziej trującym organizmem naturalnie żyjącym w Polsce. Jeden owocnik może wytruć całą rodzinę. Nasz organizm nie potrafi rozkładać substancji trujących w nim zawartych” – powiedział (w 2020 r.) PAP prof. Andrzej Grzywacz (Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego). Kardynał Stanisław Dziwisz Kardynał Stanisław Dziwisz po śmierci Jana Pawła II był – od 2005 do 2016 r. – arcybiskupem metropolitą krakowskim. Od roku 2016 jest arcybiskupem seniorem archidiecezji krakowskiej. Był wykonawcą testamentu Jana Pawła II. Ten zobowiązał go do zniszczenia wszystkich swoich osobistych notatek. Sekretarz papieża nie spełnił jego woli. Niektóre z zapisków opublikował w 2014 r. w książce „Jestem bardzo w rękach Bożych”, co wzbudziło wówczas spore kontrowersje. Przeczytaj: Kardynał Stanisław Dziwisz w niemieckiej limuzynie. Setka w 7 sekund Sonda Czy pedofilia w Kościele to poważny problem?
. 392 559 170 659 125 707 579 12